Jazda z dwójką dzieci na rowerze staje się wyzwaniem, kiedy ową parkę szkrabów należy ulokować na jednym pojeździe. Często zdarza mi się jeździć na wycieczki rowerowe z innymi mamami lub samotnie ( jedynie z dziećmi) i podrzucenie jednego z dzieciaków na cudzy rower nie wchodzi w grę, dlatego stanęłam przed wyzwaniem dostosowania roweru do potrzeb naszej rodzinki.
Ogarniamy bałagan w pokoju dziecięcym
Kto nie zna tego obrazka? Idziesz sobie zadowolona przez mieszkanie. Cieszysz się momentem ciszy, bo dzieciaki akurat na chwile zajęły się zabawą. Pragnąc wykorzystać ten moment zbierasz myśli i chcesz zaplanować jutrzejszy obiad lub zakupy. A tu nagle…. trachhhhh…. przeszywający ból stopy wyrywa cię z rozmyślań i brutalnie sprowadza do żywych. Twoja stopa trafiła na jakieś porzucone w ferworze zabawy ustrojstwo i to nie jest żadem mięciutki miś, a jak zwykle klocek, samochodzik lub wszystko to, co tylko może wbić się w stopę doprowadzając do sporego bólu. Gdy ból mija rozglądasz się po pokoju dziecięcym, a tam na całej możliwej powierzchni walają się zabawki. O ile starszak nawet zbuntowany po dłuższej chwili pertraktacji posprząta swój bałagan, to w przypadku niemowlaka obowiązek sprzątania spada na rodziców. Wiec kiedy stopa przestanie boleć, a dziecko już smacznie śpi rodzice mogą spędzić swój wieczór na raczkowaniu po pokoju malucha i wyciągania z każdego kąta wepchniętych tam zabawek.
Ciuszkowy recykling kolejna odsłona – jak zatrzymać na dłużej słodkie, dziecięce ubranka
Mój osobisty stosunek do ubrań jest, jak sądzę dość ekscentryczny. Kiedy coś jest ładne i wygodne to fajnie. Kiedy natomiast coś wybitnie przypadnie mi do gustu dostaje prawdziwej obsesji. Nieustannie mogłabym podziwiać ciuch i rozpływać się nad jego urokiem. Kiedy mowa o mojej odzieży to jest to zazwyczaj początek wieloletniego i udanego związku. Kiedy natomiast mowa o ciuszkach moich pociech sprawa jest niestety jasna. Prędzej czy później szkrab wyrośnie z ubranka i po zawodach. Można już tylko odłożyć ubranko na kupkę niepotrzebnych rzeczy i starać się o nim zapomnieć. W przypadku chłopięcych ubranek tak właśnie robiłam, natomiast w przypadku ubrań mojej córci jest zupełnie inaczej.
Z czego by tu szyć?
Rozglądając się po Internecie i szukając inspiracji do szycia zauważyłam, że dzianiny wiodą prym jeśli chodzi o szycie odzieży. Chcąc wzbogacić garderobę swojej rodzinki o szaliki, czapki, spodnie, sukienki i bluzki nie mogłabym się zdecydować chyba na nic innego jak właśnie dzianiny. W końcu zalety tego rodzaju tkanin nożna wymieniać bez końca: elastyczne, wygodne w noszeniu, przewiewne, łatwe w praniu i prasowaniu, kolorowe, wzorzyste i dające nieograniczone możliwości w tworzeniu.
Sama maszyna szycia nie czyni – czyli co jeszcze potrzebujesz jeśli zamierzasz rozpocząć przygodę z szyciem
Mam już maszynę do szycia, co za tym idzie stres związany z tym zakupem minął. Rzecz jasna, aby móc szyć trzeba dobrać jeszcze parę niezbędnych akcesoriów. Bez szpilek, nici, czy kredy krawieckiej daleko nie zajadę. Stworzyłam więc listę rzeczy, w które muszę wyposażyć się jako początkująca krawcowa, aby zacząć przygodę z szyciem.
Pomysł na zdrowe niezdrowe jedzenie
Na co dzień staramy się karmić nasze dzieci zdrową żywnością, jednak czasami zdarzają nam się wyjątki od tej reguły. Jest to ogromna radość dla dzieciaków, bo uwielbiają niezdrowe jedzenie z fast foodów. Staram się pogodzić jedno z drugim i dawać dzieciom zdrowe produkty pod niezdrową postacią. Często przygotowujemy w domu odpowiedniki fast foodowych hitów. Tym razem naszego malca naszła ochota na pizzę, więc postanowiliśmy przygotować pizzerinki, które maluch może wziąć w rączkę i zjeść szybko i wygodnie bez problemu ze spadającymi na dywan dodatkami.
Ciuszkowy recykling ciąg dalszy – wkład do koszyka rowerowego
Zero skromności, jestem z siebie mega dumna! Bardzo długo myślałam co zrobić z nie używanymi już męskimi koszulami, których jednak nie potrafiła wyrzucić. Jedna biała w śliczne błękitne kwiaty, a druga w kraciasty wzór, który urzekł mnie podczas zakupu. Cóż zrobić jeśli niektóre rzeczy z czasem po prostu „kurczą się w praniu” jak to mówi mój mąż. Koszule tradycyjnie trafiły na dno szafy, by czekać tam na lepsze czasy.
Jak zrobić coś z niczego, czyli ciuszkowy recykling
Sama nie wiem czemu, ale zawsze miałam ogromny problem z tym, aby cokolwiek wyrzucić. Zawsze oczami wyobraźni staram się dostrzec jakieś drugie życie dla danego przedmiotu, a w szczególności jeśli chodzi o tkaniny. Zazwyczaj każda rzecz musi nabrać mocy urzędowej spoczywając na dnie szafy i dopiero po kilku miesiącach zabieram się do niej z nowym pomysłem.
Przygotowanie malucha do przedszkola
Odliczanie do rozpoczęcia roku szkolnego ruszyło. Beztroskie wakacje powoli dobiegają końca, a większość rodziców już walczy z kompletowaniem szkolnej wyprawki dla swoich pociech. O ile rodzice dzieci szkolnych mają już jakieś doświadczenia w tym temacie, to rodzice maluszków wybierających się po raz pierwszy do przedszkola mają nie lada zagwostkę.
Jak stworzyłam swój warsztat pracy
Decyzja zapadła. Wracam do szycia. I tu pojawia się ogromny mętlik w głowie. Od czegoś trzeba zacząć. Najrozsądniej będzie chyba zacząć od skompletowania niezbędnych narzędzi. Swoje pierwsze kroki w szyciu stawiałam na starej maszynie dziadka, której już niestety nie ma, i bardzo tego żałuje. Była to masywna maszyna ustawiona na czarnych żeliwnych nogach z drewnianym blatem pachnącym kredą krawiecką. Jeszcze dziś pamiętam ten szumiący stukot, który wydawała podczas szycia. Jako nastolatka korzystałam już z dużo bardziej nowoczesnej maszyny mojej mamy, jednak jak długo można korzystać z uprzejmości mamy. Czas najwyższy, aby nabyć własną maszynę…. Pomyślałam to i z zapałem poczęłam szukać i ….. wpadłam w czarną rozpacz.