W życiu każdego człowieka przychodzi czas na ustatkowanie się, założenie rodziny, wybudowanie domu. Nasz plan na przyszłość niewiele różni się od tego utartego stereotypu. Kiedy urodził się nasz synuś jakoś naturalnie przyszła do nas kolejna decyzja o posiadaniu własnego miejsca na ziemi. Drogą eliminacji odpadł zakup mieszkania w bloku. Co prawda mój luby wychował się na małym blokowisku, ale ja nie i zawsze czułam się tam jak w klatce. Nie wyobrażam sobie żeby moje dzieci nie miały podwórka z ogrodem do zabaw, warzywniaka i sadu w którym można zebrać soczyste jabłka i zjeść marchewkę wyrwaną prosto z ziemi. Tak wyglądało moje dzieciństwo i chciałabym takie samo dzieciństwo zapewnić swoim pociechom.
Nasze ulubione bajki
Kiedy mój pierworodny skończył dwa lata stał się na tyle rozumną istotą, że moja wizja codziennego czytania bajek przed snem w końcu nabrała kolorów. Zawsze marzyłam o tym, że mój maluszek będzie leżał obok, wtulony w moje ramie i słuchał historii, które mu czytam. Przed jego drugimi urodzinami wyglądało to zgoła inaczej i było dla mnie mega frustrujące. Nim przeczytałam pierwsze dwa zdania jakiejś książeczki młody już zaczynał się wiercić, skakać po łóżku i zajmować się wszystkimi zabawkami jakie wpadły mu w rączkę. Interesowało go wszystko poza bajką czytaną przez mamę. Z anielską cierpliwością brałam to na klatę powtarzając sobie, że z tego kiedyś wyrośnie i….. nadszedł dzień, że naprawdę z tego wyrósł.
Przygotowanie malucha do przedszkola
Odliczanie do rozpoczęcia roku szkolnego ruszyło. Beztroskie wakacje powoli dobiegają końca, a większość rodziców już walczy z kompletowaniem szkolnej wyprawki dla swoich pociech. O ile rodzice dzieci szkolnych mają już jakieś doświadczenia w tym temacie, to rodzice maluszków wybierających się po raz pierwszy do przedszkola mają nie lada zagwostkę.
Jak stworzyłam swój warsztat pracy
Decyzja zapadła. Wracam do szycia. I tu pojawia się ogromny mętlik w głowie. Od czegoś trzeba zacząć. Najrozsądniej będzie chyba zacząć od skompletowania niezbędnych narzędzi. Swoje pierwsze kroki w szyciu stawiałam na starej maszynie dziadka, której już niestety nie ma, i bardzo tego żałuje. Była to masywna maszyna ustawiona na czarnych żeliwnych nogach z drewnianym blatem pachnącym kredą krawiecką. Jeszcze dziś pamiętam ten szumiący stukot, który wydawała podczas szycia. Jako nastolatka korzystałam już z dużo bardziej nowoczesnej maszyny mojej mamy, jednak jak długo można korzystać z uprzejmości mamy. Czas najwyższy, aby nabyć własną maszynę…. Pomyślałam to i z zapałem poczęłam szukać i ….. wpadłam w czarną rozpacz.