Jakiś miesiąc temu wpadłam na szalony pomysł, aby stać się swego rodzaju królikiem doświadczalnym (tutaj poprzedni wpis) i wypróbować na sobie jeden z dostępnych na rynku specyfików wspomagających odchudzanie. W końcu utrata wagi nie jest zbyt prostym przedsięwzięciem dla osoby nie będącej zbyt systematyczna w uprawianiu szeroko pojętego wysiłku fizycznego.
Na własne życzenie zostałam królikiem doświadczalnym
Niedawno pisałam, że z racji nadchodzącej wiosny obudziła się we mnie potrzeba zadbania o siebie. Należałoby oczyścić organizm i przy okazji zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Hmmm tylko jak to zrobić, jeśli leniwa natura nie chce zbytnio współpracować? Postanowiłam, że poprawię swoją dietę, ale TROCHĘ. Nie przerzucę się z dnia na dzień na same sałatki, jogurt naturalny i pierś z kurczaka. Jestem realistką. Kilka razy już tego próbowałam i nie wytrwałam na diecie dłużej niż dwa tygodnie. Teraz podchodzę do tematu poprawy swojej sylwetki i stanu zdrowia z nieco większą rezerwą i z uwzględnieniem moich faktycznych możliwości. Poprawię NIECO swoją dietę. Ograniczę tłuszcze i węglowodany. Powalczę z apetytem na łakocie. Pogoda zachęca do spacerów, więc od dziś mój dodatkowy wysiłek fizyczny będzie polegał na spacerach z wózkiem i zabawach z dziećmi na świeżym powietrzu ( nie będą to gonitwy do upadłego i bieganie z wywieszonym językiem, ale ruszać się będziemy).