Nie spotkałam jeszcze dziecka, które nie sprawiałoby nigdy w życiu problemów związanych z myciem zębów. Jeśli jakieś dziecka nie sprawiało rodzicom problemów w tym temacie to prędzej, czy później zacznie je sprawiać. Nie inaczej jest również z moim czterolatkiem. Kiedy wyszły mu pierwsze ząbki dostał swoje pierwsze sylikonowe szczoteczki, które uwielbiał. Chętnie otwierał buzię, by wyszorować pierwsze perełki, ale od kiedy zębów pojawiło się więcej zapał malucha zniknął. Mycie kończyło się zazwyczaj płaczem i zaciśniętą buzią, żeby mama nie mogła do niej włożyć szczoteczki.