Każdego dnia boje się okropnie, że być może nie jest mi pisane długie życie i nie zdarzę nauczyć moich dzieci tego, czego chciałabym je nauczyć. Chciałabym wychować moje skarby na szczęśliwych, dumnych z siebie dorosłych ludzi. Chciałabym przekazać im wszystkie wartości, które pomogą im godnie i pewnie iść przez życie. Kiedy akceptujemy siebie razem ze wszystkimi swoimi wadami łatwiej osiągnąć nam wymarzone cele, odnaleźć szczęście i swoje miejsce w życiu. Chciałabym, by moi kochani potrafili być samodzielni, by mogli liczyć na siebie i rozumieli jak wiele znaczy w życiu rodzina. Marzę o tym, by zapewnić moim dzieciom byt, by nie martwiły się w przyszłości o pieniądze i mogły skupić się na pięknie świata, który przecież nas wszystkich otacza. Staram się już teraz pokazać im piękno otaczającego świata i zasady według których ten świat funkcjonuje.
Całym sercem pragnę wychować moje dzieci na szczęśliwych i zaradnych ludzi znających swoją wartość. Boje się, że nie zdarzę przekazać im tego ogromu wiedzy, obrazów, uczuć i emocji, które się we mnie kotłują. Zdecydowałam się opisać swoje obawy i mój strach jest tak wielki, że nie potrafię powstrzymać łez płynących po policzku. Wiem jednak, że niektórych rzeczy nie da się ominąć. Są nieuchronne i nadejdą prędzej, czy później. Wiele z tych rzeczy będzie bardzo trudna do przetrwania: smutek, żal, tęsknota, rozczarowania i zawody. Trzeba pamiętać, że nawet te trudne etapy w naszym życiu budują nasz charakter. Nasze jestestwo kształtuje się od dnia urodzenia dzięki wszystkim wydarzeniom jakie mają miejsce w naszym życiu zarówno tym pozytywnym, jak i negatywnym.
Być może przyjdzie mi żyć jeszcze wiele lat, a być może los obdaruje mnie chorobą, która zabierze mnie za kilka miesięcy. Nie wiem…. Nikt nie wie… Nawet jeśli czeka mnie długoletnie życie w zdrowiu, nie będzie to oznaczało braku cierpień. Wokół będą odchodzili ludzie, których kocham i za którymi będę tęsknić. Z czasem całe moje życie będzie sprowadzało się do wspomnień młodości i ludzi, którzy wtedy ze mną byli. A poza wspomnieniami pozostanie mi tylko oczekiwanie na to, co nieuchronne. Mam tylko nadzieję, że będę mogła jak najdłużej być z moimi dziećmi i mężem, wspierać je, pomagać im, cieszyć się ich szczęściem i dzielić smutki. Chciałabym być dla nich tak ważna jak teraz, gdy jeszcze są dziećmi, być ważną częścią ich życia. Obserwować jak dorastają i radzą sobie z wyzwaniami stawianymi im przez los.
Mimo lęku przed tym, co mi zafunduje los staram się z optymizmem patrzeć w przyszłość, cieszyć się każdym kolejnym dniem i dostrzegać jak najwięcej pozytywów. Chcę zapamiętać jak najwięcej dobrych chwil, by jako staruszka usiąść w fotelu obok mojego kochanego męża, wziąć wnuki na kolana i opowiedzieć im o naszej młodości. Chcę być dumną z moich dorosłych dzieci, które są szczęśliwe i osiągają sukcesy. Chcę zostawić po sobie jak najwięcej dobrych wspomnień i spojrzeć kiedyś na swoją rodzinę, gdy będę już siedzieć na błękitnym obłoczku i być z nich po prostu dumna, tak jak teraz.