Kiedy już mnie zabraknie…

Życie i śmierć
Żyjemy z dnia na dzień w nieustannym biegu za rzeczami materialnymi nie zwracając uwagi na to, co ulatuje bezpowrotnie każdego dnia. Większość ludzi tak jak i my do niedawna nie ma czasu na myślenie o przemijaniu. Czasy w których przyszło nam żyć wymuszają niejako pogoń za pieniądzem i materializm, jednak wbrew pozorom to nie jest takie ważne.  Od kiedy zostałam matką moje podejście do życia zmieniło się i to drastycznie. Patrząc na pełne ufności oczy moich dzieci odczuwam ogromny lęk przed tym, co przyniesie przyszłość. Moje dzieci są dla mnie wszystkim i nie wyobrażam sobie, że kiedyś mnie przy nich zabraknie. Nie wstydzę się głośno powiedzieć, że przeraża mnie myśl że kiedyś będę zniedołężniałą staruszką, która nie będzie potrafiła zająć się sama sobą. Jeszcze bardziej przeraża mnie myśl, że mogę nie dożyć starości lub nawet przyszłego lata.

Każdego dnia boje się okropnie, że być może nie jest mi pisane długie życie i nie zdarzę nauczyć moich dzieci tego, czego chciałabym je nauczyć. Chciałabym wychować moje skarby na szczęśliwych, dumnych z siebie dorosłych ludzi. Chciałabym przekazać im wszystkie wartości, które pomogą im godnie i pewnie iść przez życie. Kiedy akceptujemy siebie razem ze wszystkimi swoimi wadami łatwiej osiągnąć nam wymarzone cele, odnaleźć szczęście  i swoje miejsce w życiu. Chciałabym, by moi kochani potrafili być samodzielni, by mogli liczyć na siebie i rozumieli jak wiele znaczy w życiu rodzina. Marzę o tym, by zapewnić moim dzieciom byt, by nie martwiły się w przyszłości o pieniądze i mogły skupić się na pięknie świata, który przecież nas wszystkich otacza. Staram się już teraz pokazać im piękno otaczającego świata i zasady według których ten świat funkcjonuje.

Całym sercem pragnę wychować moje dzieci na szczęśliwych i zaradnych ludzi znających swoją wartość. Boje się, że nie zdarzę przekazać im tego ogromu wiedzy, obrazów, uczuć i emocji, które się we mnie kotłują. Zdecydowałam się opisać swoje obawy i mój strach jest tak wielki, że nie potrafię powstrzymać łez płynących po policzku. Wiem jednak, że niektórych rzeczy nie da się ominąć. Są nieuchronne i nadejdą prędzej, czy później. Wiele z tych rzeczy będzie bardzo trudna do przetrwania: smutek, żal, tęsknota, rozczarowania i zawody. Trzeba pamiętać, że nawet te trudne etapy w naszym życiu budują nasz charakter. Nasze jestestwo kształtuje się od dnia urodzenia dzięki wszystkim wydarzeniom jakie mają miejsce w naszym życiu zarówno tym pozytywnym, jak i negatywnym.

Być może przyjdzie mi żyć jeszcze wiele lat, a być może los obdaruje mnie chorobą, która zabierze mnie za kilka miesięcy. Nie wiem…. Nikt nie wie… Nawet jeśli czeka mnie długoletnie życie w zdrowiu, nie będzie to oznaczało braku cierpień. Wokół będą odchodzili ludzie, których kocham i za którymi będę tęsknić. Z czasem całe moje życie będzie sprowadzało się do wspomnień młodości i ludzi, którzy wtedy ze mną byli. A poza wspomnieniami pozostanie mi tylko oczekiwanie na to, co nieuchronne. Mam tylko nadzieję, że będę mogła jak najdłużej być z moimi dziećmi i mężem, wspierać je, pomagać im, cieszyć się ich szczęściem i dzielić smutki. Chciałabym być dla nich tak ważna jak teraz, gdy jeszcze są dziećmi, być ważną częścią ich życia. Obserwować jak dorastają i radzą sobie z wyzwaniami stawianymi im przez los.

Mimo lęku przed tym, co mi zafunduje los staram się z optymizmem patrzeć w przyszłość, cieszyć się każdym kolejnym dniem i dostrzegać jak najwięcej pozytywów. Chcę zapamiętać jak najwięcej dobrych chwil, by jako staruszka usiąść w fotelu obok mojego kochanego męża, wziąć wnuki na kolana i opowiedzieć im o naszej młodości. Chcę być dumną z moich dorosłych dzieci, które są szczęśliwe i osiągają sukcesy. Chcę zostawić po sobie jak najwięcej dobrych wspomnień i spojrzeć kiedyś na swoją rodzinę, gdy będę już siedzieć na błękitnym obłoczku i być z nich po prostu dumna, tak jak teraz.

Zapisz

You may also like