Jak odczarować przedszkolne tajemnice?

Przedszkole blog parentingowy

Stało się …. Pierworodny poszedł do przedszkola. Od pierwszego dnia, babcie, ciocie, wujkowie, dziadkowie, sąsiedzi i wszyscy święci oczywiści z rodzicami na czele zadają pytanie: „Jak było w przedszkolu?” Odpowiedź mojego potomka jest nadzwyczaj zwięzła: „Fajnie!„ Na tym koniec rozmowy na ten temat. Każde dodatkowe pytanie o nowych kolegów, posiłki, zabawki, spędzany czas spotykają się z nieukrywanym zdenerwowaniem i komentarzem typu: „ Mamo psestań gadać. Tylko gadas i gadas!” Taka odpowiedź trochę mnie smuci, bo chciałabym wiedzieć jak małemu poszło w przedszkolu, czy nawiązał nowe przyjaźnie, czy ma jakieś problemy. Z drugiej strony pamięta wół jak cielęciem był. Kiedy ja chodziłam do szkoły również denerwowały mnie nieustanne dopytywania rodziców o czas spędzony w szkole.

I tak oto, jako matka znalazłam się w nowej dla mnie sytuacji. Jak przebudować relacje z synkiem, aby chciał ze mną rozmawiać o swoich sprawach? W jaki sposób z nim rozmawiać, aby chciał się otworzy. Zależy mi na tym, by poznać jego problemy i rozterki. Zawsze marzyłam, by być dla syna bliską osobą na którą może liczyć w najtrudniejszej nawet sytuacji. Czuje wewnętrzny lęk, że przegapię jakiś ważny moment i więź między nami zaniknie, dlatego chce w trudnych momentach stać przy swoim dziecku i być dla niego wsparciem.

To jest chyba właśnie sedno sprawy. MUSZĘ BYĆ PRZY NIM. Nie dopytywać, wymuszać odpowiedzi na wszelakie możliwe pytania, roztrząsać i analizować, ale właśnie być przy dziecku i słuchać tego co do mnie mówi. Jeśli zechce sam otworzy się przede mną i opowie o nurtujących go sprawach. Jeśli stanę się nachalną, gderliwą matką nigdy nie będzie chciał rozmawiać ze mną o krępujących lub wstydliwych sprawach, a w tym wieku dzieci wstydzą się mówić o większości swoich mniejszych i większych problemów. Wystarczy tylko odpowiedni zachęcić malucha do rozmowy.

Znalazłam na to świetny sposób. Mój maluch uwielbia dinozaury wszelkiej maści i postaci. Uzbierał już pokaźną kolekcję figurek i bawi się nimi praktycznie codziennie. Postanowiłam poprosi o pomoc nasze ukochane dinozaury. Zaczęliśmy bawić się w przedszkole dla dinozaurów. Maluch podłapał pomysł błyskawicznie i już po chwili wszystkie dinusie posiadały imiona i bawiły się tak jak dzieci w przedszkolu. W ciągu chwili dowiedziałam się, że Pani karze ustawiać się dzieciom w pary, gdy wychodzą na plac zabaw, ale to się mojemu dziecku w ogóle nie podoba. Marcel znalazł na placu zabaw obrzydliwą żabę i wyrzucił ją przez płot. Dzieci naśladowały zwierzęta i najśmieszniej zachowywała się Wiktoria, Na obiad była zupa brokułowa i większość dzieci nie chciało jej jeść, ale mój synuś zjadł wszystko i dostał w nagrodę pieczątkę na rączkę…..i tchu brakowało mojemu dziecku, kiedy opowiadało o tych wszystkich zdarzeniach.

Przedszkole Dinozaurów
Przedszkole Dinozaurów

Przeżyłam prawdziwy szok ile dowiedziałam się w ciągu kwadransa zabawy. Więcej niż w ciągu całego tygodnia, kiedy to co chwile pytałam jak było w przedszkolu, w co się bawili, co jedli i gdzie byli. Wystarczył jeden mały impuls, który pozwolił mojemu dziecku otworzyć się i opowiedziało o tylu pasjonujących wydarzeniach. Najważniejsze, że maluch sam się otworzył, o nic nie pytałam. Byłam obok i przeżywałam razem z synem ważne dla niego chwile i cieszyłam się, że postanowił podzielić się ze mną swoimi przeżyciami.

 

Zapisz

Zapisz

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *