Jak to się zaczęło….

blog o szyciu

Przygodę z szyciem można zacząć od tak z dnia na dzień lub po wieloletnich przemyśleniach na ten temat. Mój przypadek łączy w sobie jeden i drugi sposób. Szycie mam chyba we krwi. Rodzice mojej mamy byli krawcami i jednym z pierwszych moich wspomnień z domu dziadków było jak siedzę jako kilkuletni szkrab między żeliwnymi nogami maszyny do szycia ustawionej w kuchni pod oknem i z uporem maniaka poruszam pedałem maszyny, która wydaje hipnotyzujące, szumiące dźwięki. Jako sześciolatka szperałam w szafie, w której dziadkowie trzymali ścinki tkanin ( bo przecież ludzie w tamtych czasach nic nie wyrzucali) i z najbardziej kolorowych kawałków szyłam torebki, które potem z dumą prezentowałam podczas wycieczek rowerowych z dziadkiem.

Continue Reading